Głód podróży w ciężkich czasach pandemii koronawirusa zwyciężył nad zdrowym rozsądkiem, który nakazywał mi siedzieć w domu. Musiałem gdzieś polecieć obojętnie gdzie byleby ruszyć się z domu. Turcja była jednym z nielicznych krajów do którego można było wjechać bez kwarantanny i testu.
Galeria wyprawy:
Do Turcji pojechałem z grupą Supertramp decyzja o wyjeździe była bardzo trudna zwyczajnie bałem się Covidu 19. Wykupiłem solidne ubezpieczenie uwzględniające niebezpieczeństwo zakażenia się i po znieczuleniu rozpocząłem podróż z lotniska w Pyrzowicach krótkim lotem do Warszawy skąd już razem z grupą polecieliśmy do Istambułu. Na lotniskach pusto bardzo mało podróżnych, cisza, przygnębiający spokój. W samolocie wszyscy w maseczkach. Istambuł metropolia na dwóch kontynentach pierwszy szok to nikt tu nie nosi maseczek, ulice pełne ludzi, otwarte knajpy. Zwiedzanie Istambułu zaczynamy od kolacji w knajpie po kilku miesiącach różnych obostrzeń w Polsce kolacja w takim miejscu smakuje wybornie. W Istambule zostajemy trzy dni. Niezwykłe jest to, że w 2011r. dojechałem tutaj na rowerze startując z domu. Zwiedzamy mniej lub bardziej znane miejsca. Błękitny Meczet najpiękniejszy i najsławniejszy przykład architektury islamskiej z 6 minaretami i ścianami pokrytymi 20 tyś niebieskich fajansowych płytek dzięki, którym zawdzięcza nazwę, imponującą Hagia Sofia z VIw - architektoniczny cud świata, sułtański Pałac Tokapi, który przez 400 lat był domem dla sułtanów osmańskich, imponujące Zatopione Cysterny - Jerbatan Samici system kilkuset podziemnych zbiorników zaopatrujących miasto w wodę. Zwiedzamy Wielki Bazar jeden z symboli Istambułu w czasie pandemi jest tu mało turystów to i ceny niskie. Wielki Bazar to miasto w mieście ma 61 ulic z około 3500 sklepami, restauracje, bary, dwa meczety można kupić tutaj wszystko. Wspinamy się na wzgórze aby po krętych schodach wejść na Wieżę Galata ze spektakularną panoramą Istambułu, Cieśniny Bosforskiej - bramą Azji łączącą Wschód z Zachodem. Z Wieżą Galata związana jest ciekawa legenda tureckiego lotnika Dedala, który rzekomo wyfrunął stąd na swoich ręcznie skonstruowanych skrzydłach by przelecieć nad Bosforem i wylądować w azjatyckiej części miasta Uskudar. Tramwajem wodnym płyniemy słynną zatoką Złoty Róg podziwiając część europejską i azjatycką Istambułu i cztery ogromne mosty łączące Europę z Azją. W 2011r jadąc rowerem ze Śląska do Istambułu chciałem jednym z tych mostów przejechać rowerem co skończyło się ostrą interwencją policji. Zwiedzamy Yeni Camili czyli Nowy Meczet, Meczet Sulejmanowa i wiele innych topowych miejsc. Istambuł opuszczamy wynajętym busem przez jeden z tych ogromnych mostów zatrzymujac się w azjatyckiej dzielnicy Uskudar gdzie na wzgórzu Camilica zbudowano najwiekszy meczet muzułmańskiej Turcji. Zbudowany na wzgórzu jest gigantyczny robi niezwykłe wrażenie może pomieścić 60 tysięcy wiernych posiada 6 ogromnych minaretów tylko w Świętym Meczecie w Mekce najważniejszym miejscu świata islamskiego jest 7 minaretów. Opuszczamy wielki Istambuł zatrzymujemy się w Safranbolu mieście z listy UNESCO mieście szafranu najdroższej i najszlachetniejszej przyprawy świata wagowo droższej od złota, która w formie kwiatów tutaj rośnie. Historyczne miasto skansen z drewnianymi domami z epoki osmańskiej, drewnianym meczetem z XVw Mehmeta Pasa, starożytnym bazarem Yemeniciler. W drodze do Amasaya zatrzymujemy się w malutkiej osmańskiej osadzie z XVIw Yoruk Koyu z urokliwymi brukowanymi uliczkami i zabytkowymi domkami. Asmaya starożytna stolica królestwa Pontu z domkami architektury osmańskiej i seldżuckiej, niezwykle malownicze w głębokiej dolinie otoczone strzelistymi szczytami gór Harsene z mostu Hukumet podziwiamy słynne wykute w skale grobowce pontyjskie. Duże wrażenie robią schody, półki zawieszone nad urwiskami, a w środku grobowce. Ze wzgórza zamkowego podziwiamy niezwykłą panoramę miasta. Autostradą jedziemy do nadmorskiego Trambzonu zatrzymując się na chwilę w Unye (XVw zamek pontyjski). Trambzon miasto nad Morzem Czarnym nad którym dominuje położona na wzgórzu Hagia Sofia czyli dawny kościół Św. Zofii z XIIIw niegdyś grecka cerkiew , która została przekształcona w meczet, którego wnętrze zdobią piękne malowidła. Kolejna atrakcja na którą bardzo chciałem zobaczyć to prawosławny Klasztor Sumela siedmiokondygnacyjna budowla usytuowana na skalnej półce na urwistym zboczu góry. Założony w IVw przez Teodozjusza Wielkiego składa się ze skalnego Kościoła, kilku kaplic, kuchni, pomieszczeń dla mnichów ozdobiony wieloma niesamowitymi freskami, malowidłami przedstawiajace dzieje Jezusa i jego matki. Obecnie cały kompleks jest w renowacji przez co nie zobaczyliśmy go w całej krasie, ale i tak zrobił na mnie ogromne wrażenie. W drodze na wschód przedzieramy się przez ogromne góry Kackar ze szczytami 4 tyś. Yusufeli to małe miasteczko zatopione w górach słynie z gruzińskich kościółków z okresu wielkiej Gruzji kiedy jej granice tutaj sięgały. Chcąc dojechać do ruin kościółków wspinamy się krętymi górskimi drogami zarośnięte oddalone od cywilizacji w górach są niesamowite zwiedzamy kilka z najciekawszym Dortkilise. Z Yosufeli jedziemy do Ani " Miasta Duchów" największej atrakcji Bliskiego Wschodu. Do niedawna niedostępne miejsce dla turystów bowiem znajdujące się w rękach kurdyjskich terrorystów. Znajduje się tuż przy granicy z Armenią to średniowieczne ruiny miasta Ani w średniowieczu mieszkało tutaj ponad 100 tyś mieszkańców. Niegdyś stolica wielkiej Armenii na ogromnej przestrzeni pozostały ruiny 43 kościołów, murów miejskich. Wzdłuż granicy z Armenią i Iranem jedziemy do Kars gdzie zwiedzamy ogromną Cytadelę z XIIw. i dalej do miasteczka Dogubeyazit z malowniczym Pałacem Ischaka Paszy w żywym kolorze ochry. W drodze towarzyszą nam ogromne lodowcowe góry ze szczytem Ararat 5122m to na jej zboczach miała osiąść biblijna Arka Noego. Jedziemy na południe w okolicach miasta Tuzluca zatrzymujemy się przy żywo czerwonych pagórkach jakby usypanych z piasku to popiół i szlaka wulkaniczna a za nimi widać ośnieżony wierzchołek szczytu Ararat 5122m miejsce to wywiera duże wrażenie prezentuje się bardzo okazale. Po drodze zaliczamy jeszcze wodospad Bendimahr Salakesi i wkrótce naszym oczom ukazuje się jezioro Van - bezodpływowe słone jezioro leżące na Wyżynie Armeńskiej największe i najgłębsze w Turcji. Żyje tu tylko jeden endemiczny gatunek ryb. Na jeziorze znajdują się liczne wyspy na najsłynniejszą Ahtamar płyniemy tutaj znajduje się ormiański kościół z Xw. z zabytkowymi freskami. Wyspa niezamieszkana super klimatycznie. Miasto Van oglądamy z twierdzy Van na którą się wspinamy. Czekamy na zachód słońca nad jeziorem. Kurdyjskie miasto gdzie miał znajdować się biblijny Eden leży już blisko granicy z Irakiem. Kierujemy się na zachód do miasta Diyarbakir nad rzeką Tygrys z imponującą Cytadelą z potężnymi bazaltowymi słupami ciągnąca się przez 6 kilometrów. Kolejne to Mardin jedno z najbardziej malowniczych miast, krajobraz starych domków poprzetykanych minaretami, a nad całością góruje Szafranowy Klasztor z Vw. dawna siedziba patriarchów kościoła ortodoksyjnego. Miasto Saniliurfa potrafi zauroczyć już od pierwszego spojrzenia jest ważną destynacją dla religijnych muzułmanów z powodu dwóch proroków, którzy wywodzą się z tego miasta - Abracham w islamie zwany Ibrahimem, a drugi Hiob. Zwiedzamy Parku Golbasi i Ogród Różany z pływającymi świętymi karpiami w jeziorku co związane jest z legendami o proroku Abrahamie. Niedaleko znajduje się kompleks meczetów Urfie z Jaskinią Narodzin proroka Abrahama przed którą wrażenie robią modlący się wierni, płaczący wpadający w stan ekstazy, euforii. Na cały kompleks świątyń, medresy, meczetu najlepszy widok jest z twierdzy na którą warto się wspiąć. Rankiem jedziemy do niedawno odkrytego Gobekli Tepe niedawno odkrytego stanowiska archeologicznego z prehistorycznym sanktuarium sprzed 12 tyś lat. To miejsce to atrakcja wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO które na mnie nie zrobiło wrażenia. Góra Nemrut 2150m miała być atrakcją na którą ostrzyłem sobie zęby unikatowy zabytek na skalę światową uznany za ósmy cud świata grupa kamiennych głów. Wyjechaliśmy w pobliże szczytu wiatr i deszcz był tak, silny i rzęsisty że nie daliśmy rady wyjść z busa. Miejsce to znajdzie się na liście miejsc, które odwiedzę w mojej kolejnej podróży po Turcji. Kapadocja miejsce magiczne hyba na świecie nie ma osoby, która by nie wiedziała o istnieniu tej magicznej krainy. Kapadocja miejsce naj, naj, naj na całej naszej wyprawie. Kraina historyczna w Anatolii znana z form tufowych, tworzących księżycowy krajobraz, domów, kościołów wykutych w wulkanicznej skale. Podziemne miasta Kaymakli, Uczihisar, Sarati w miękkiej skale tufowej mieszkańcy budowali podziemne tunele, korytarze, miasto nawet 200m w głąb ziemi by ukryć nawet 10 tyś ludzi przed najeźcami. W środku znajdowały się nie tylko mieszkania, stajnie, ale też stajnie, cmentarze, świątynie. PArk Narodowy Goreme i Sogadi ze skalnymi kościołami tufowe doliny Miłości, Wyobraźni, Soganli. Niesamowitych miejsc, form skalnych jest tu tyle, że wszystko w głowie się nie mieści atrakcją, którą nie wolno opuścić jest lot balonem - coś nieziemskiego. Balony starują o wschodzie słońca setki kolorowych cudów na niebie. Trudno to opisać, trudno znaleźć słowa. Stolica Ankara jest tylko przystankiem w drodze do Bursy do Ankary na pewno wrócę. Bursa ostanie miejsce na naszej mapie pierwsza stolica Imperium Osmańskiego leży u stóp góry Uludag, która jest centrum sportów zimowych w Turcji. Bursa jest również miejscem narodzin słynnego kebaba znanego jako iskender czyli Aleksander. Miejscemi obowiązkowymi w Bursie jest Zielony Meczet z XVw, Wielki Meczet, Meczet Bajazyda. W najstarszej części miasta na wzgórzu historycznie ważnym punktem są grobowce założycieli Imperium Otomańskiego - Osmana i Orhana. To bardzo urokliwe miasto opuszczamy z żalem, że kończy się nasza podróż, że kończy się wolność, że trzeba wracać do rzeczywistości Covidowej. Już na lotnisku dowiadujemy się, że Turcja wprowadza godzinę policyjną i zamyka się. Wracamy samolotem Lotu do Warszawy na opustoszałe lotnisko Chopina ja lecę dalej do Katowic. W samolocie do Katowic jest tylko trzech pasażerów i pięć członków załogi.
w 2020 roku kiedy świat się zamknął udało mi się pojechać na trzy wyprawy oby kolejny rok nie był gorszy.
Jarosław Domański
Comments