Dania kraj stworzony dla turystyki rowerowej sieć ścieżek rowerowych ma ponad 12 tyś km wzdłuż nich zbudowano zadaszone miejsca biwakowe tzw. Schatlery kraj ten stał się miejscem naszej kolejnej wyprawy rowerowej która swoją trasą objęła trzy kraje Niemcy, Danię i Szwecję
Galeria wyprawy:
Tym razem nasza ekipa jest liczna jest nas czterech wszyscy znamy się z różnych innych wypraw w wielu zakątkach świata. Podróż zaczynamy z Kolonii, dokąd dotarliśmy Flixbusem. Nocleg mamy w przystani u kajakarzy, których poznaliśmy rok wcześniej podczas wyprawy wzdłuż Łaby. Wieczornych rozmów opowiadań o wyprawach było mnóstwo. Jedziemy do Flensburga starego miasta portowego jest to ostatnia większa miejscowość w Niemczech. Tutaj uzupełniamy zapasy Dania jest krajem bardzo drogim. W Danii kierujemy się na ścieżkę nr 1 Trasa Morza Północnego z Ejsborg do Skagen o długości 560 km. Trasa prowadzi przez tereny wiejskie łąki, pastwiska. Skagen to nasz pierwszy cel nazywany duńskim Nordkappem. Jest to miejsce, gdzie łączy się Morze Północne z Bałtykiem. Wiatr bardzo silny boczny jest tak jak w przewodniku opisano on tu rozdaje karty. Wspinamy się na wzgórze i podziwiamy Mersk Tower wieżę zbudowaną nad Morzem Wantowym dla obserwacji fauny i flory Parku Narodowego. Dania jest krajem wysp często można na nie dojechać tylko w czasie odpływu na Morzu Północnym ustępująca woda odsłania drogę na dnie morza i do czasu przypływu jest tutaj prowadzony ruch samochodów. Nocleg mamy w Schetler to pola biwakowe z domkami, w których można na podłodze położyć śpiwór. Kolejny dzień wita nas deszcz bardzo gęsty. Woda zacina poziomo pionowo odzież przeciwdeszczowa nie wytrzymuje. Z dala na wysokim brzegu widać ogromne betonowe postacie zwrócone ku morzu. Nie mają wartości historycznej, ale odpowiadają charakterowi Ejsberg miasta portowego. Strasznie leje wszystko mokre szukamy długo biwaku znajdujemy otwarte drzwi w szkole tutaj są wakacje wchodzimy rozkładamy śpiwory i suszymy się, ogrzewamy, śpimy. Kolejny dzień wita nas znowu deszczem. Zwiedzamy Kleget jest ślicznym małym miasteczkiem pełnym starych, kolorowych domków i kamienic, niestety zabytkowy kościół jest już zamknięty. Jedziemy trasą rowerową nr 1 wzdłuż wybrzeża długą, wąską mierzeją między Morzem Północnym i Fiordem Ringkobing. Rowerówka prowadzi wzdłuż drogi – szeroka, wygodna, gładka. Morza nie widać, zasłania je pas wydm przypominający pasmo górskie. Zdobywamy je i podziwiamy niezwykłą panoramę otchłani Morza Północnego. Najwyższą częścią tego pasma wydm jest Rjuberg Knude w pobliżu Londstrup. Jest atrakcją turystyczną ze względu na zasypywaną przez piasek latarnię morską. Wspinamy się na nią ostatni latarnik opuścił ją w 2002 roku. Jest już w połowie zasypana wchodzimy przez okno, krajobraz jest księżycowy jak na Saharze może wydm i piasku. Dojeżdżamy do Hanstholm miasteczka portowego, gdzie nasza ścieżka wyraźnie skręca na wschód i wiatr robi się coraz korzystniejszy. Miasteczko Skagen bardzo turystyczne znane głownie z położonego niedaleko cypla, który łączy Morze Północne z Morzem Bałtyckim. Samo miasto to duży port rybacki, zwiedzamy zabytkowy kościółek, ratusz i pomnik rybaka. Jedziemy na cypel Grenen najdalej wysunięty punkt Danii na północ. Oblewające go wody Morza Północnego i Bałtyku nie mieszają się, bo mają różną gęstość. Do samego punktu idziemy plażą około 1,5 km. Robimy sobie tradycyjną fotkę lewa noga zanurzona jest w Bałtyku prawa w Morzu Północnym. Wracamy kierunek Kopenhaga. Dania kraj sakwiarzy z całego świata spotykamy rodziny z dziećmi z Kanady, Nowej Zelandii, Japonii. Spotykamy dwie Polki, które przejechały Islandię, Wyspy Owcze i teraz dojechały do Danii. Wielki szacunek byłem w tych krajach i wiem jak ciężka tam jest walka z deszczem, zimnem, wiatrem. Pomimo, że wiatr nam wiał trochę w twarz rozkręcamy duże tempo połykamy kilometry. W Halls promem przepływamy na wyspę Sjelland na której położona jest Kopenhaga. Namioty rozbijamy na klifie nad morzem piękny zachód słońca jest to najładniejszy nocleg na wyprawie. Wtedy czuję się szczęśliwy telefon od najbliższych jestem w obłokach. Ranek kąpiel w morzu coś wspaniałego ruszamy dalej błądzimy chcemy spać jak najbliżej Kopenhagi, aby mieć dużo czasu na zwiedzanie. Przypadkowo lądujemy na campingu nudystów ludzie chodzą nadzy po całym campingu. Odrażające. W nocy przygotowałem plan zwiedzania Kopenhagi jak zawsze chciałoby się więcej, ale wychodzi mniej. Jedziemy prosto nad symbol Kopenhagi - Małą Syrenkę rzeźba przedstawia tytułową bohaterkę powieści Hansa Christiana Andersena. Syrenkę ufundował założyciel browaru Carlsberg zafascynowany tancerką w balecie kopenhaskim Pomnik odsłonięto w 1913r i odtąd czaruje turystów obok wejścia do portu. Dalej jedziemy wzdłuż kanału portowego do kompleksu pałacowego Christiannsborg i Wyspy Zamkowej. Historia Kopenhagi rozpoczęła się na wyspie Zamkowej gdzie w 1167r biskup Absalon wzniósł swoją ufortyfikowaną siedzibę. Z czasem rezydencja biskupa została zastąpiona zamkiem, w którym od XV do XVIII w urzędowali władcy Królestwa Danii. Jak w każdym portowym mieście jest dzielnica rozpusty i w Kopenhadze taką jest Nyhavn kolorowe fasady i turystyczna osada. Obecnie miejsce mocno turystyczne knajpki należą do najdroższych w Kopenhadze. Zwiedzamy Stare Miasto pełne turystów, rynek, Fontanna Dobroczynności będąca najstarszym wodotryskiem w mieście. Plac Ratuszowy z ogromnym kompleksem Ratuszowym, gdzie na pięknie przyciętym trawniczku robimy sobie krótką drzemkę. Aby wrócić do Polski musimy pokonać słynny most nad cieśniną Oresund łączący Danie ze Szwecją. To najdłuższy most drogowy i kolejowy w Europie ma prawie 8 km. W 2014 roku próbowałem na niego wjechać rowerem co spotkało się z dużym zdziwieniem policji chłopakom prawie czapki spadły z głów jak mnie zobaczyli. Teraz już wiemy, że można go pokonać tylko pociągiem. Jesteśmy w Malmo. Ostatni tydzień wyprawy to była pogoń kilometrów chciałem zdążyć na umówione spotkanie dla mnie bardzo ważne. Dalej już Ystat i prom do Polski. Łącznie przejechaliśmy około 1500 km. Koniec wyprawy. Pozdrawiam.
Jarosław Domański
Comments