Jordania kraj, który powinien być absolutnym priorytetem na podróżniczej mapie zawsze przegrywał w moich planach. Urocza, śliczna jak z bajki tajemnicza jak historia początku i końca tu zakończył swoją misję Mojżesz, a rozpoczął Chrystus. Jordania jest częścią Ziemi Świętej tu na małej przestrzeni nagromadziło się mnóstwo atrakcji kraj niezwykłych krajobrazów i ciekawych miejsc.
Galeria wyprawy:
Lecimy we dwoje z kolegą z wyprawy do Australii i Nowej Zelandii. Przygotowania rozpoczynamy dwa miesiące wcześniej. Wertowanie przewodników, internetu jak zwykle przy planowaniu nieocenioną pomoc stanowią strony podróżników jest to kopalnia wiedzy. Zaczynamy od biletu lotniczego, potem wiza, Jordan Pass czyli bilet zniżkowy na większość wstępów, ogarniamy wynajęcie samochodu, ubezpieczenie, specjalny kod rejestracji. Mamy trzy tygodnie. Plan wyprawy robimy ramowo na miejscu będziemy dopasowywali go do warunków jakie spotkamy. Przed wylotem musimy zrobić test na Covid jest duży stres w razie wyniku pozytywnego zostajemy w kraju. Test trzeba zrobić 48h przed wylotem wyniki mamy negatywne. Lecimy z Krakowa do Ammanu liniami Ryanair. Na lotnisku czeka samochód robimy zakupy i ruszamy na południe do pierwszej atrakcji z naszej listy must see pustyni Wadi Rum. Wadi Rum marsjańska mocno czerwona pustynia już z daleka robi na nas duże wrażenie. Najlepiej ją zwiedzić korzystając z ofert miejscowych firm. Beduini mieszkańcy pustyni proponują nam objazd najważniejszych atrakcji wielbłądami lub terenowymi samochodami. Wybieramy samochody. Najpierw długie negocjacje ceny. Wycieczka jest mocno turystyczna. Nieziemskie widoki, czerwone wydmy, kaniony, łuki skalne, mosty, dzikie wielbłądy. Zwiedzamy 10 punktów pomiędzy którymi poruszamy się samochodem. Spędzamy noc na pustyni w obozowisku Beduinów jemy wspólnie ich potrawy, których nazw trudno zapamiętać. Zachód słońca jest kosmiczny niebo w nocy mocno gwiaździste. Na pustyni spędzamy dwa niesamowite dni. Jest to jedna z najfajniejszych atrakcji jakich doświadczyłem w moim podróżniczym życiu. Zmęczeni nasyceni pięknymi krajobrazami jedziemy dalej na południe do Akaby. Akaba miasto z ciekawa historią jest jedynym portem morskim Jordanii, który znalazł się w granicach państwa dzięki wymianie ziemi z Arabią Saudyjską. Jordania zyskała 10 km dodatkowego wybrzeża. Stąd można dostrzec trzy inne kraje - Egipt, Arabię Saudyjską i Izrael. Rozbijamy namioty na plaży nad nami powiewa ogromna flaga Jordanii, która robi wrażenie zwłaszcza gdy stanie się u stóp jej 150 m masztu. Jest szóstym co do wysokości masztem na świecie. Flaga jest symbolem i ma być dobrze widoczna z miasta izraelskiego Eliat. Miasto jest stare, ale nie ma tu zbyt wielu zabytków Fort Mameluków z XVI w. jest odbudowywany ze starych fundamentów przez co traci swoją historię. Odnajdujemy pozostałości fundamentów po kościele bizantyjskim z IV w. Resztę dnia spędzamy na plaży w Jordanii jest tylko 27 km wybrzeża. Z Akaby jedziemy do największej atrakcji Jordanii średniowiecznych ruin miasta Nebatejczyków Petry. Z Masi Wuda wchodzimy na podstawie biletu Jordan Pass. Petra zaskoczyła nas pięknem, architekturą i magiczną scenerią. Po przejściu malowniczego skalnego wąwozu dostojnie pojawia się Skarbiec znany widziany na pocztówkach kojarzony z Petrą. Wchodzimy do słynnego wąwozu Bab As-Sik jest to jedyne wejście do miasta na długości 1,5 km mijamy dziesiątki kamiennych ruin i wydrążonych w skale budowli budowanych pomiędzy III w. p.n.e. a I w. n.e. Miasto leżało na skrzyżowaniu szlaków handlowych z Indii d Egiptu i z Syrii do Arabii z czego Nebatelczycy potrafili czerpać zyski wpływając na rozkwit miasta. Skarbiec warto zobaczyć z góry ze szczytu skalnego wąwozu wspinaczka zajmuje nam około godziny platformy widokowe zabudowane są kawiarenkami więc trzeba zostawić kilka monet, ale warto widok zapiera dech w piersiach. Ulicą Fasad wzdłuż ruin i fasad wydrążonych w skale dochodzimy do ruin Wielkiej Świątyni jednej z nielicznych wolnostojących budowli w Petrze skąd kierujemy się na stromy szlak do Klasztoru. Szlak jest wyzwaniem w 40 stopniowym upale. Na szczycie zbocza Beduini częstują herbatką z miętą Klasztor robi ogromne wrażenie jeszcze wspinamy się na półkę skalną skąd widok jest niezwykły. Petrę zwiedzamy w jeden dzień jest to duże wyzwanie zaczęliśmy wcześnie rano kończymy wieczorem. Zmęczenie jest duże. Nocleg jak wszystkie na wyprawie spędzamy na dziko w namiocie. Jordania może poszczycić się pięknymi zamkami obronnymi i pustynnymi. Wiele z nich położonych jest na Drodze Królewskiej którą jedziemy. Zamek obronny Shobak ogromny zajmuje całe wzgórze. Pan pilnujący wejścia wpuszcza nas już po godzinach zwiedzania. Jesteśmy sami możemy poczuć klimat starego zamczyska. Co można zrobić ze starym zepsutym garbusem? Takie pytanie pojawiło się w przewodniku. Doczytaliśmy, że tu w okolicy jest w VW Garbus najmniejszy hotel świata. Odwiedzamy Mohameta właściciela tego hotelu bardzo biedny pan mieszka w grocie wykutej w skale częstuje nas szybko zrobionymi plackami oglądamy jego hotelik opisany w przewodniku Pascala. U niego rozbijamy namioty kończymy super fajny dzień. Kolejnym zamkiem na Drodze Królewskiej jest twierdza Al-Karak. Zamek jest duży na szczycie wzgórza robi imponujące wrażenie z trzech stron mury kończą się przepaścią. Zamek zbudowali krzyżowcy którzy przybyli tutaj w 1142 r. rozbudowali osadę i czerpali zyski z handlu i rolnictwa. Zamek w XIV w. zdobyli okoliczni władcy i po odejściu krzyżowców popadł w ruinę. Jedziemy nad Morze Martwe sprawdzić czy słona woda utrzyma nasz ciężar. Po drodze oglądamy biblijną krainę gdzie prawdopodobnie leżała Sodoma i Gomora. Lot był bratankiem biblijnego Abrahama osiedlił się pod Sodomą. Sodoma i Gomora wg biblii upadły przez skrajne wyuzdanie ich mieszkańców. Lot i jego rodzina uciekli z Sodomy i schronili się w grocie do której też i my dotarliśmy. W tej grocie odkryto bizantyjski kościół z inskrypcjami "św. Lot." Jesteśmy około 400m poniżej poziomu morza w tektonicznym Rowie Jordanu na pograniczu Izraela, Palestyny i Jordanii, a dokładnie na tafli Morza Martwego czyli w najniższym punkcie na ziemi 433,5 m poniżej poziomu morza. Morze Martwe jest bezodpływowe słynie z ogromnego zasolenia około 25%, jak nazwa mówi jest martwe nie ma tu życia organicznego. Tak naprawdę nie jest morzem tylko jeziorem bezodpływowym. Jego zasolenie powoduje że dorosły człowiek może swobodnie unosić się na ich powierzchni, bez jakiejkolwiek obawy, że utonie. Kąpiel jest niezwykłym doświadczeniem bardzo trzeba pilnować, aby żadna kropelka wody tak silnie słonej nie wpadła do oka wyporność na wysokości pępka powoduje, że człowiek unosi się jak pingwin. Smarujemy się błotem z dna podobno jest lecznicze i kładziemy się na wodzie jak na łóżku można uciąć sobie drzemkę. Możemy zachwycać się surrealistycznym krajobrazem pływających po zbiorniku grudek soli podobnych do gór lodowych. Brzeg biały pokryty grudami soli wysady solne spiętrzają się w małe góry. Morzem Martwym warto zachwycić się, póki jeszcze mamy czas, jedyna rzeka Jordan, która zasila morze ma coraz mniej wody i morze szybko zanika w przyszłości grozi mu stopniowe zniknięcie z powierzchni ziemi. Panuje tu specyficzny mikroklimat powietrze pozbawione jest alergenów, stężenie tlenu jest wyższe o ok 10%. Morze Martwe owiane jest masą legend i mitów oczywiście związanych z Biblią. To pod nim jest legendarna Sodoma i Gomora. Nasyceni solną terapią myjemy się w strumyku spadającym z okolicznych szczytów, rozbijamy namioty i podziwiamy zachód i wschód słońca nad okolicznymi wzgórzami. Miejscem kolejnym do którego chcemy dojechać jest ściśle związana z życiem Jana Chrzciciela i chrztem Jezusa Betania nad Jordanem i Góra Nebo czyli miejsce z którego Mojżesz zobaczył ziemię obiecaną. Betania za Jordanem wg biblii była miejscem działalności Jana Chrzciciela badania archeologiczne zidentyfikowały miejsce gdzie Jan Chrzciciel udzielał chrztu to jaskinia do której przybył też Jezus zagrożony ukamieniowaniem i został ochrzczony. Nad rzeką Jordan po stronie Izraela setki ludzi masowo udzielają im chrztu kapłani. Nad jaskinią budowano Kościół w IV w. do VII w. Bliżej rzeki Jordan znajdują się pozostałości kościołów wzniesionych tu przez pierwszych chrześcijan. Betania stanowiła część wczesnochrześcijańskiej drogi pielgrzymkowej miedzy Jerozolimą, Jordanią i górą Nebo. Miejsce Chrztu w 2000r. odwiedził papież Jan Paweł II. Władze Jordanii potrafią oprzeć się masowemu napływowi turystów i pielgrzymów, który mógłby spowodować zadeptanie świętego miejsca i uczynienie z niego kolejnego centrum turystycznego. Kasa i wejście oddalone jest o kilka kilometrów od kompleksu archeologiczno-sakralnego. Ściśle kontroluje się ilość pielgrzymów. W tym miejscu można zastanowić się nad swoją historią przemyśleć wiele tematów. Góra Nebo i Ziemia Obiecana kolejne święte miejsce na naszej wyprawie. Wg legendy Mojżesz wyprowadził swój lud z niewoli egipskiej i przez 40 lat wędrował z nimi po pustyni < hm nieźle to ile razy musieli ją okrążyć > Jahwe - Bóg - obiecał mu, że przed śmiercią z daleka zobaczy cel wędrówki. I zgodnie z tą zapowiedzią Mojżesz zobaczył z Góry Nebo 802m n.p.m. dolinę Jordanu, Morze Martwe, Palestynę i Izrael czyli Ziemię Obiecaną. Szukamy, patrzymy powinno być ją widać. Madaba miasto muzułmanów i chrześcijan. Meczety stoją tuż obok Kościołów Chrześcijańskich mnóstwo pielgrzymów, turystów tutaj lokalizujemy informację turystyczną miasto pełne zabytków nie chcemy czegoś przeoczyć. Madaba zwiedzamy najstarsze mozaiki geograficzne na świecie ukazujące Bliski Wschód i Ziemię Świętą pochodzi z VI w. odnajdujemy ją w prawosławnej świątyni Św. Jerzego. Zwiedzamy Kościół Ścięcia św. Jana Chrzciciela można wdrapać się na wieżę i spojrzeć na Madabę z góry. Fasada Kościoła zbudowana jest z bardzo starych kamieni z czasów starożytnych. Spacerujemy wąskimi uliczkami można rytm i koloryt jordańskiego miasta. W regionie Madaby szukamy i znajdujemy gorące źródła Main Hot Springs. Wodospad z wodą o temperaturze 45-60 stopni rozgrzewa spędzamy tutaj cały dzień był to bardzo dobry odpoczynek po trudach zwiedzania. Mamy dzień wolny przez ogromne góry wracamy nad Morze Martwe chcemy jeszcze raz zobaczyć poleżeć bez wysiłku na wodzie jak na miękkim tapczaniku. Kolejnym naszym celem jest Jerash (Dżarasz). Jarasz to najlepiej zachowane rzymskie miasto największe obecnie starożytne miasto na świecie. Wykopaliska archeologiczne potwierdziły że już 2500 lat p.n.e. istniała tutaj wioska. Miasto zbudowano za czasów Rzymian na przełomie wieków. Jest ogromne zachowało się wiele dobrze zachowanych ruin budowli. Żeby je zobaczyć trzeba pokonać kilka kilometrów. Do miasta wchodzimy przez robiący wrażenie ogromny łuk Hadriana z II w., podziwiamy ogromny Hipodrom mogący pomieścić 15tyś. ludzi w czasach rzymian religią dominującą było chrześcijaństwo jest kilka ruin kościołów np. Marianos z posadzką mozaikową, nieodłączną częścią starożytnego miasta jest teatr ogromny budowany w I w. Wzdłuż głównej ulicy ustawiono 365 kolumn symbolizujących ilość dni w roku od głównej ulicy odchodzi wiele mniejszych uliczek gdzie znajdujemy ruiny fontanny, sklepy, łaźnie, świątynie, domki zwykłych mieszkańców. Czujemy ducha starożytnego miasta spędzamy tu cały dzień. Większość turystów łączy Jordanię z pustynią i widzi tylko jej czerwoną postać w Wadi Rum, a tak naprawdę ponad 80% terytorium Jordanii to sucha pustynia żwirowa tam turyści rzadko dojeżdżają. Jedziemy na pustynię Syryjską blisko granicy z Arabią Saudyjską to tam czekają na nas niezwykłe przestrzenie, pustynne zamki piaskowe, forty. Poznajemy pasterskie życie Beduinów mieszkańców pustyni w ulicznych kuchniach smakujemy ich tradycyjne potrawy. Zamki forty powstawały około VII w. wraz z rozwojem szlaków handlowych, którymi podążały karawany. Zwiedzamy kilka z nich jedne lepiej zachowane jak Qasr Al-Hallabat inne to kupka kamieni z niezwykłą historią jak Qasr Qaatal. Czas naszej wyprawy szybko mija wracamy do Ammanu stolicy Jordanii miasto ogromne jego korzenie sięgają starożytności. Spędzamy tu ostatnie dwa dni miasto nas nie ujmuje oglądamy starożytny teatr nieudolnie odbudowany, amfiteatr, Wielki Meczet Króla Husajna i górującą nad nim cytadelę z VII w. Największą atrakcją jest dla nas bazar z jego orientalnym charakterem. Wydajemy resztę jordańskiej waluty pakujemy się i ruszamy na lotnisko. Oddajemy nasz samochód po krótkim czasie wylatujemy do Polski. Jordania była jednym z wielu kierunków, które odwiedziliśmy zdecydowanie nas urzekła, dobrze ułożony plan wyprawy było fajnie zdecydowanie polecamy ten kierunek.
Jarosław Domański
Comments