link do galerii:
2020 rok został zdominowany przez pandemię Covid-19 w marcu udało mi się przed obostrzeniami ruszyć na wyprawę do Nowej Zelandii i Korei Południowej. Światowy lockdown mnie jak i wielu podróżników uziemił starałem się nie siedzieć w domu zabierałem namiot i jeździłem kilka wypraw po Polsce rowerem. Jak tylko część Europy na krótko się otworzyła zorganizowałem wyprawę o której od dawna myślałem rowerem wzdłuż Dunaju od źródła do ujścia. Mogłem dojechać tylko do Budapesztu choć w czasie wyprawy Węgry też zamknęły się i dotarłem do Bratysławy. Wróciłem do domu i pojechałem też bardzo ciekawą ścieżką wzdłuż Odry i Nysy ze Zgorzelca do Świnoujścia.
Nad Pięknym Modrym Dunajem
czyli Donauradweg 2020
Donauradweg to wyznaczona ścieżka rowerowa biegnąca od źródła do ujścia przez 10 krajów. Dunaj jest drugą pod względem długości rzeką w Europie jej długość to 2860 km. Żródło położone jest górach Schwarzwaldu w miejscu trudno dostępnym. Długo szukałem możliwości dotarcia tam z rowerem. Pociągiem z czeskiego Bohumina dojechałem do Pragi w mieście byłem już kilka razy ostatnio 4 miesiące temu zaliczyłem najważniejsze punkty czyli Most Karola, Hradczany, Stare Miasto, Vaclawskie Namestii. Z Pragi Flixbus zabrał mnie do Fryburga miasta w Niemczech położonego niedaleko francuskiej granicy w dolinie Renu. miasto bardzo ładne jego dominantą jest rynek i potężna Katedra Najświętszej Marii Panny z XIIw z 116m wieżą. Przez średniowieczną bramę miejską Martinstor ruszam w stronę Gór Schwardzwaldu do źródła Dunaju. Przede mną 1100m podjazdu. Mijam piękne wioski, zielone osady prowadzi mnie malownicza ciągle wspinająca się droga na koniec za osadą Griebach przechodząca w 6 kilometrową szutrową ścieżkę ostatnie 7 km muszę pchać rower jest stromo. Żródło Dunaju leży na północ od miejscowości Furtwangen w środku lasu wypływa spod ogromnego głazu nad nim wyrzeźbiona postać bawarskiej bogini. Cisza spokój po męczącym długim podejściu można odpocząć. Tutaj przebiega główny wododział dzielący zlewnię morza Północnego i morza Czarnego. Teraz czeka mnie długi zjazd do miasteczka Donaueschingen gdzie symbolicznie jeszcze uznaje się dwa kolejne źródła. W centrum symbolicznie obudowano żródło tworząc miejsce gdzie turyści mogą wrzucać monety. Jest jeszcze trzecie miejsce gdzie zbiegają się dwie rzeki Breg i Brigach i na mapach dopiero tu pojawia się nazwa Dunaj. Stąd mam do pokonania około 1200 km do Bratysławy. Ścieżka wije się w pięknej krajobrazowo Jurze Szwabskiej głęboką doliną Dunaju wśród wapiennych skałek i naddunajskich zamków i klasztorów. Niedaleko Fridingen znajduje się niezwykłe miejsce zwane Zanikiem Dunaju rzeka napotyka osadowe skały wapienne większość wody, a przez 150 dni w roku całość wpływa pod ziemię. Szczelinami część wody migruje do dopływu Renu, a część wypływa 12 kilometrów dalej płynąc jako Dunaj. Ewenement polega na tym, że część wpływa do zlewni Morza Północnego, a część zlewni Morza Czarnego. Ścieżka malowniczo doprowadza mnie do Tuttingen gdzie znajduję darmowe pole namiotowe. Jest pusto trzy namioty Niemcy mówią mi o zamknięciu Węgier też chcieli dojechać do Budapesztu. Super biwak dużo czytałem o tym szlaku, ale rzeczywistość przerosła moje wyobrażenia jest pięknie. Szlak wije się kanionami przez Jurę Szwabską zwiedzam Sigmarine i górującą nad Dunajem i nad miasteczkiem ogromną dawną rezydencję rodziny Hohenzollernów i Endingen znane z siedmio-kondygnacyjnego najwyższego budynku zbudowanego z muru pruskiego. Piękne, kolorowe miasteczka. Namiot rozbijam na polu nad brzegiem Dunaju, który tutaj jest jeszcze małą rzeczką. Powoli opuszczam Badenie-Witenbergię w miasteczku Ulm z najwyższą na świecie 161 m wieżą kościelną w Katedrze. Cała starówka schowana jest w XIII w murach miejskich na wzgórzu skąd można obserwować coraz większy Dunaj. W Ulm urodził się Albert Einstein. Tutaj wody Dunaju zasila ogromna rzeka Iller i Dunaj staje się w pełni żeglowny. Wjeżdżam do Bavarii. Przez kolejne kilometry Dunaj płynie przez Bawarię dużo odcinków biegnie po wałach przeciwpowodziowych mijam Neuburg z ogromnym zespołem zamkowym na wyniosłym brzegu Dunaju. Ścieżka prowadzi stąd do Ingolstadt przemysłowego miasta z siedzibą Audi. Wizytówką Inglostadt jest stare miasto z murami obronnymi, ale głownie jest centrum motoryzacyjne Audi. Jadę na północ chciałem zobaczyć muzeum Audi, ale niestety zamknięte. Cała ogromna dzielnica w której są zakłady nazywa sie Audi. Dunaj tutaj wpływa na najpiękniejszy fragment swojego biegu w Niemczech niesamowity przełom Donaudurchburg wije się wśród zalesionych wzgórz i wapiennych skał, tworzy żwirowo - piaszczyste łachy, rozlewa się i zwęża do 100 - 150 m. Na jednym z łuków rzeki usytuowane jest opactwo benedyktynów w Waltenbergu. To najstarszy klasztor w Bawarii założony w VI w. przez mnichów z zakonu św. Kolumbana. Śpię na kolejnym darmowym polu namiotowym nad brzegiem Dunaju. Jest tu kilkanaście namiotów rowerzystów kawałek skoszonej trawy i dwa toi-toje nie wiem czemu u nas nie można wzdłuż rzek zrobić takich pól namiotowych. Dunaj przepływa przez urokliwe Kelhaim z monumentalną Halą Wyzwolenia z XIXw na wzgórzu Michelsberg i wkrótce trafia do Ratyzbony. Ratyzbona uznawana jest za najlepiej zachowane niemieckie duże miasto średniowiecza: w centrum znajduje się ponad 1500 budowli objętych ochroną, zabytkowych budowli, a stare miasto zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ratyzbona to spacer przez 2000 lat historii: Katadra św. Piotra z XIIw ze 105m wieżami, Most Kamienny z XI w. to 300m konstrukcja wrażenie robi wiek jego budowy. Po mieście wygodnie można poruszać się rowerem zresztą jak w całych Niemczech. Dzisiaj piąty dzień trochę odczuwam zmęczenie znajduję pole biwakowe obok klubu wioślarskiego zostawiam bagaże wieczorem idę na spacer po ładnie oświetlonym mieście. Za Ratyzboną Dunaj zbacza na południe z jego brzegu dostrzegam na wzgórzu ogromną wielką białą budowlę to zbudowany w 1830r Walhall miejsce spoczynku germańskich wojowników wzorowany na greckim Akropolu. Z dołu z doliny robi ogromne wrażenie. Dunaj po przyjęciu wód Izery nabiera szerokości jego szerokość to już 500 m i wpływa do opartej o austriacką granicę Passawy. Passau to miasto trzech rzek tu do Dunaju wpadają Inn i Ilz. Miasto w zakolu trzech rzek nazywane jest bawarską Wenecją. Na starówce ściśniętej trzema rzekami dominuje katedra Św. Stefana i kościół Matki Boskiej Wspomożenia Wiernych z dwoma wieżami na jednej z nich zaznaczone sa poziomy wody podczas ostatnich powodzi co robi duże wrażenie. Przez Passawę przejeżdżałem w 2013 r jadąc w Alpy i Bałkany pamietam to miasto bardzo mi się podobało. Ścieżką Donauradweg można jechać jednym lub drugim brzegiem można małymi promami przejeżdżać z jednego brzegu na drugi. Moim celem dzisiaj jest Schlogen gdzie chcę nocować by rano zrobić trekking na punkt widokowy Schlogener Blick z panoramą na Schlogener Schlinge najsłynniejsze zakole Dunaju. Tutaj wśród wzgórz i winnic rzeka ciasno zakręca o 180 stopni miejsce to zostało umieszczone na liście Cudów Przyrody Austrii. Na trekking przeznaczam połowę dnia choć samo podejście nie jest długie, ale widok jest zapierający więc na szczycie się zatrzymuję. Za Schlogen potężny Dunaj meandruje aż do samego Linz przepływa wzdłuż wzgórz, lasów trawersując strome zbocza. Mijam majestatyczne miasteczka Donaumarkt, Aschach. Do Linz dojeżdżam późnym popołudniem duże miasto i duży rynek otoczony barokowymi budowlami dominuje XIXw katedra. W Lidlu robię zapasy i jadę nad brzeg Dunaju by spokojnie wyciszyć się patrząc na piękny, modry Dunaj, pływające ogromne barki, statki, wycieczkowce popijając sobie piwko. W Austrii surowo zakazane jest biwakowanie na dziko, ale jak nie rozbić namiotu w tak malowniczym miejscu nad Dunajem. Malowniczym odcinkiem jadę do Grein niewielkiego miasteczka, które zachowało typowy klimat naddunajskiej osady z górującym zamkiem Greinburg symbolem miasta. Tutaj wjeżdżam do słynnej doliny Wachau wspaniałe miejsca, widoki cała dolina wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na odcinku do Melk jadę raz północnym brzegiem, raz południowym niespotykana mieszanka krajobrazów powstałych miliony lat temu formacji skalnych, zboczy, porośniętych winnicami i sadami pomiędzy którymi wyrosły małe naddunajskie miasteczka, twierdze. Jadę do Melk z daleka już widać ogromny budynek benedyktyńskiego opactwa Stif Melk z XI w. ogromny imponuje wielkością. Odcinek bardzo popularny wśród rowerzystów rzeka płynie malowniczo wśród wzgórz i skalnych wychodni, których strzegą zamki takie jak Schonbuhel który wznosi się na 40 metrowej skale nad Dunajem. Warownia pamieta XIIw, Aggstein położony 9 kilometrów dalej to ruiny na wzgórzu 300m nad lustrem wody i klasztor w miejscowości Durnstein. Pełen emocji dzień po przejechaniu prawie 140 km kończę w Krems na campingu gdzie robię serwis roweru bo pojawił mi się luz w suporcie. Kolejny rowerowy dzień zaczynam bladym świtem chcę dojechać przez Tulln do Wiednia. Jadąc raz jedną raz drugą stroną Dunaju zmierzam do Tulln. Miasto zwiedzałem podczas mojej wyprawy rowerowej do Rzymu, jest małe, ładne wjeżdżam jeszcze raz. Na rynku tysiące rowerzystów jest jakiś zlot, impreza nikt nie zachowuje dystansu społecznego jest na scenie koncert. W Tulln zapamiętałem z mojej ostatniej wyprawy do Rzymu pomnik fontannę Nibelungów to projekt fontann wyrzucających wodę w takt muzyki i obok niego pojawiła się refleksja jak ten czas leci byłem tutaj 12 lat temu. Jest niedziela na ścieżkach mnóstwo rowerów trzeba uważać zbliżam się do Wiednia najpierw jadę do centrum na plac św. Stefana prowadzą mnie bezkolizyjne ścieżki rowerowe marzenie rowerzystów w Polsce. W Wiedniu byłem kilka razy więc ograniczam się do kilku punktów. Gwarno, ciasno ogromny zgiełk ogromnego miasta zapchane uliczki kieruję się na Prater tam kładę się na trawie i odpoczywam. Zostaję do wieczora aby zobaczyć majestat kamienic, pałaców, katedr w świetle lamp. Późno rozbijam się na campingu z którego ruszam o bardzo wcześnie w kierunku Bratysławy. Z Wiednia jest około 70 km prowadzi mnie ścieżka asfaltowo szutrowa przez Park Narodowy Donau - Auen tutaj Dunaj tworzy 40 km pas mokradeł, łąk, lasów. Na granicy słowacka policja robi pomiar temperatury pytają skąd dokąd. Ścieżka prowadzi wałem Dunaju podziwiam w oddali na wzgórzu ruiny zamku w Devin. Dunaj już tutaj ogromną wielką rzeką wjeżdżam na symbol Bratysławy czyli Most Słowackiego Powstania z którego widać ogrom Dunaju. Zwiedzam położony na wzgórzu nad Dunajem zamek i Stare Miasto, Ratusz, Katedrę św.Marcina. W Bratysławie kończę wyprawę Donauradweg 2020 na Węgry nie wjadę są zamknięte.
W planach moich było jeszcze 5 dni wyprawowych wsiadłem do pociągu pojechałem przepakować się do domu i dalej do Zgorzelca skąd ścieżką Oder - Nusse Radweg do Świnoujścia. przejechałem 480 km w 5 dni. Pierwsze dwa dni to odcinek Zgorzelec - Gerlitz - Kostrzyn po niemieckiej stronie. ścieżka podobnie jak Donauradweg perfekcyjnie prowadzona i oznakowana z dala od dróg, od samochodów. Koniec września dalej ciepło spotykam mnóstwo sakwiarzy. Nysa i Odra ustępują Dunajowi, ale też jest super. Przez lasy, polami dojechałem do Frankfurtu n/M. Tu skręcam na polską stronę. Jest niedziela, w Niemczech wszystkie sklepy zamknięte ja zostawiłem w domu palnik i nie gotuję. Odcinek z Kostrzynia do Szczecina jadę drogą po trzech tygodniach poruszania się ścieżkami rowerowymi jedzie się ciężko. Na odcinku Szczecin - Świnoujście połowa trasy biegnie poza drogami zaliczam Wolin, Międzyzdroje i ze Świnoujścia wracam pociągiem do domu. W czasie Covid - 19 udało mi się przejechać 5 krajów było fajnie.
Jarosław Domański
Comentários